O patronie


HENRYK MELCER – SZCZAWIŃSKI (1869 – 1928)

Henryk_melcerHenryk Melcer wywodzi się z polskiej rodziny, w której głęboko zakorzenione tradycje muzyczne sięgają kilku pokoleń. Urodził się 25 lipca 1869 r. we wsi Marcelin pod Warszawą i był pierwszym z trojga dzieci Bronisławy z Bochenków i Karola Melcerów. Ochrzczony został w tamtejszym kościele parafialnym św. Jakuba w Tarchominie. Ojciec Henryka – Karol Melcer by z wykształcenia muzykiem. W czasie, kiedy urodził się Henryk, Karol Melcer był nauczycielem muzyki w Męskim Gimnazjum Klasycznym w Kaliszu oraz nauczycielem muzyki w gimnazjum żeńskim i na prywatnych pensjach. Ponadto prywatnie uczył gry na skrzypcach i udzielał lekcji śpiewu. W kilka miesięcy po urodzeniu syna Bronisława Melcer wraz z małym Henrykiem przyjechała do Kalisza. Tam przyszły na świat kolejne dzieci Melcerów – Franciszek i Stanisław. Tragicznym wydarzeniem w domu Melcerów była niespodziewana śmierć matki trzech małych chłopców – Bronisławy z Bochenków Melcerowej, która nastąpiła 3 X 1874 r. Od tego czasu wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu zajęła się matka nieustannie zajętego pracą pedagogiczną i koncertowaniem Karola – Józefa z Klemczyńskich Melcerowa. Henryk Melcer uczęszczał do jednej z kaliskich szkół elementarnych, a w 1879 r. rozpoczął naukę w Męskim Gimnazjum Klasycznym w Kaliszu. Był bardzo rozważnym, pracowitym i pilnym dzieckiem, co miało duży wpływ na zaangażowanie i postępy w nauce.

Już od wczesnego dzieciństwa Henryk uczył się gry na fortepianie – pierwszych lekcji udzielała mu babka – Józefa Melcer. Dość wcześnie zaczął występować publicznie – już w wieku 8 lat dał swój pierwszy koncert przed kaliską publicznością. Był to wieczór muzyczno-dramatyczny Karola Melcera, a zapowiedź tego koncertu zamieszczono w gazecie Kaliszanin z datą 14 IX 1877 r. Od tej niedzieli za tydzień – donosił redaktor Kaliszanina – występuje w tutejszym teatrze p. Melcer, znany nauczyciel muzyki i śpiewu, z koncertem do którego uświetnienia grono amatorów przyrzekło przyczynić się swoją pomocą, w uznaniu zasług i zdolności koncertanta. Program składać się będzie z części muzycznej i dramatycznej. W pierwszej części, w której popisywać się ma 8-letni synek p. Melcera jako nowość usłyszymy śpiewy i tańce cygańskie Vieuxtemps’a (…)

Henryk Melcer uchodził powszechnie za tzw. cudowne dziecko, toteż występował również poza Kaliszem – w Koninie, Poznaniu i w  Warszawie. Pierwszy koncert w stolicy miał miejsce w 1882 r., co odnotowała ówczesna prasa. Niedawno na raucie muzycznym w salonach pp Gebethnera i Wolffa popisywał się grą na fortepianie uczeń kaliskiego gimnazjum, trzynastoletni syn tutejszego artysty p. Melcera, wobec znakomitego pianisty p. Heymana. Donosząc o tym „Kurier Warszawski” pisze, że młody M. „stwierdził jednym dowodem więcej, że na prawdziwe zdolności u nas nie posucha”.

Warszawki występ Henryka zrobił ogromne wrażenie na publiczności. Talent chłopca był tak wielki, iż sugerowano pozostawienie go od razu w Warszawie celem doskonalenia umiejętności pianistycznych, na co nie zgodził się ojciec. Postanowił, że syn najpierw ukończy Kaliskie Gimnazjum, a później rozpocznie studia.

Henryk  Melcer wraz z braćmi i ojcem utworzyli tzw. Kwartet Melcerów, w którym Henryk grał na fortepianie, Stanisław na skrzypcach, Karol (ojciec) na altówce i Franciszek na wiolonczeli. Rodzinny kwartet był bardzo popularny w Kaliszu i okolicach, czego dowodem były liczne koncerty w pobliskich dworach.

Oprócz gry na fortepianie Henryk interesował się kompozycją. Pierwsze próby kompozytorskie pochodzą z 1879 r. Wtedy to napisał na życzenie ojca 2-aktową operetkę dla teatru amatorskiego. Ponadto pisał drobne utwory będące utworami okolicznościowymi – powstawały najczęściej z okazji imienin domowników. Najczęściej była to jedna lub dwie części tria bądź kwartetu z przeznaczeniem do wykonania przez rodzinny kwartet.

Po ukończeniu gimnazjum, tj. w 1887 r. Henryk Melcer opuścił Kalisz. Zapisał się na studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim, a rok później rozpoczął naukę w Warszawskim Instytucie Muzycznym (późniejszym Konserwatorium). Przez rok studiował oba kierunki, jednak wybitne uzdolnienia muzyczne zadecydowały o wyborze muzyki. Studia w Instytucie przebiegały bardzo pomyślnie – Melcer studiował fortepian „wyższy” u Rudolfa Strobla i kompozycję u Zygmunta Noskowskiego. Już w czasie studiów odnosił sukcesy jako pianista, kompozytor i akompaniator. Trzyletnie studia w Warszawie zostały uwieńczone przyznaniem stypendium zagranicznego – na 140 uczniów on jako jedyny dostąpił tego wyróżnienia. Jesienią  1891 r. wyjechał więc do Wiednia, gdzie doskonalił swą technikę pianistyczną pod kierunkiem sławnego Teodora Leszetyckiego.

Lekcje u Leszetyckiego znacznie różniły się od typowych akademickich zajęć – odbywały się w obecności uczniów. Każdy utwór i jego wykonanie były dokładnie omawiane. Co pewien czas Leszetycki organizował tzw. „klassy”. Były to lekcje, a właściwie małe koncerty, w których oprócz uczniów uczestniczyli także zaproszeni goście, najczęściej przedstawiciele świata muzycznego. Technika gry, jaką propagował Leszetycki była na wskroś nowatorska – nowy układ ręki, specjalna kolejność ćwiczeń, swobodny sposób gry, lekki i miękki przegub oraz umiejętność wydobycia dźwięku z instrumentu. Te elementy przeniósł później Melcer na grunt polski, przyczyniając się tym samym do podniesienia poziomu pianistyki polskiej.

Teodor Leszetycki wierząc w przyszłość młodego Melcera postanowił namówić go do udziału w konkursie pianistycznym i kompozytorskim im. Antoniego Rubinsteina w Berlinie. Latem 1895 r. artysta udał się do Berlina, gdzie przedstawił jurorom swój I Koncert fortepianowy e-moll oraz Trio g-moll i dwa spośród trzech Morceaux caracteristiques. Melcer otrzymał pierwszą nagrodę za Koncert i trzecią jako pianista. Na berlińskim konkursie nagrodzono także wspomniane Trio i obie miniatury. Przyznanie Melcerowi pierwszej nagrody w konkursie kompozytorskim i uznanie go tym samym za najlepszego kompozytora młodego pokolenia otworzyło przed laureatem ogromne możliwości artystyczne. Pojawiło się wiele ciekawych propozycji zaangażowania Melcera ze strony różnych znaczących uczelni nie tylko europejskich. Młody, 26-letni artysta stał się w krótkim czasie bardzo popularny – w całej Europie gazety drukowały zdjęcia i życiorys Melcera.
Jeszcze jesienią 1895 roku Melcer wyjechał do Finlandii, gdzie otrzymał pierwszą znaczącą posadę profesora fortepianu wyższego w Konserwatorium w Helsinkach. Przebywał tam niespełna dwa lata, podczas których prowadził nie tylko działalność pedagogiczną, ale także koncertową. Występował m.in. we Lwowie, Berlinie, Paryżu, Petersburgu i Sztokholmie. W tym samym czasie, w 1896 r. wiedeńska firma L.Doblingera wydała drukiem nagrodzony Koncert e-moll.

Kolejnym etapem artystycznej wędrówki był Lwów, gdzie z początkiem 1897 r. objął Melcer posadę nauczyciela fortepianu w tamtejszym konserwatorium. Ożywiona działalność pedagogiczna, jaką tam prowadził przysporzyła pianiście – pedagogowi sławy. Dlatego też ilość uczniów chętnych do nauki pod okiem Melcera stale rosła. Artysta nadal brał czynny udział w życiu koncertowym – wykonywał swoje nowo powstałe utwory fortepianowe, a także kompozycje Chopina, Żeleńskiego i Paderewskiego.

Rok 1898 przyniósł Melcerowi kolejne laury – pierwszą nagrodę na Konkursie im. Ignacego Jana Paderewskiego w Lipsku za II Koncert fortepianowy c-moll. W niedługim czasie warszawska firma nakładowa L.Idzikowski wydała go drukiem. Znany polski muzykolog Józef Reiss ocenił to dzieło bardzo wysoko. W jednej ze swoich publikacji stwierdził, że (…)Jest to jedno z najcenniejszych dzieł naszej literatury fortepianowej po Chopinie; staje ono godnie wobec fortepianowych koncertów Władysława Żeleńskiego i I.J.Paderewskiego i reprezentuje ten sam styl.

Melcer nieustannie koncertując stale zmieniał miejsca pobytu. Ze Lwowa przeniósł się na krótko do Wiednia, potem (w 1899 r.) do Łodzi, a jesienią 1902 r. znowu wrócił do Lwowa. Objął tam stanowisko drugiego dyrygenta w nowo powstałej Filharmonii Lwowskiej, a także udzielał lekcji gry na fortepianie. Filharmonia we Lwowie działała tylko jeden sezon artystyczny 1902/03 i prawdopodobnie rozwiązanie zespołu było powodem podjęcia decyzji o kolejnym wyjeździe Melcera – ponownie do Wiednia. Jesienią 1903 r. rodzina Melcerów (Henryk wraz z żoną Heleną i dwiema córkami) przeniosła się na cztery lata do Wiednia, gdzie wybitny pianista objął znaczącą profesora fortepianu w Konserwatorium der Gesselschaft der Musikfreunde, tzw. Meisterschule, czyli w mistrzowskiej klasie fortepianu. Z Wiednia Melcer dojeżdżał dwa razy w miesiącu na koncerty i lekcje do Lwowa, gdzie pełnił funkcję dyrektora szkół muzycznych prowadzonych przez byłe uczennice Melcera – Helenę Ottawową i Sabinę Kasparek.

Jesienią 1907 r. Melcer powrócił do kraju o osiadł na stałe w Warszawie. Rok później otrzymał propozycję objęcia posady dyrektora artystycznego Filharmonii Warszawskiej, którą przyjął i sprawował jeden sezon artystyczny. Celem artysty było podniesienie kultury muzycznej miasta, co zamierzał osiągnąć poprzez organizowanie koncertów na wysokim poziomie i wystawianie arcydzieł muzyki oratoryjnej, udostępniając bilety po możliwie najniższych cenach. Za czasów dyrekcji Melcera, orkiestra i chór Filharmonii Warszawskiej (przygotowane przez Melcera) wykonały takie dzieła, jak: Requiem W.A.Mozarta, Błogosławieństwa C.Francka, Stworzenie świata J.Haydna, czy z muzyki polskiej Quo vadis F. Nowowiejskiego.

W latach 1909-15 Melcer nie piastował żadnej funkcji, toteż rozwijał działalność wirtuozowską i pedagogiczną. W programach koncertów znajdowały się utwory własne, a także kompozycje F.Chopina, F.Liszta, C.Saint-Saënsa i C.Debussy’ego. Wiosną 1914 r. Melcer wyjechał do Kissingen, gdzie przebywał na leczeniu w związku z początkami choroby – angina pectoris (dusznica bolesna). Po powrocie z uzdrowiska wybuchła I wojna światowa. Z powodu rozwijającej się choroby artysta nie mógł wstąpić do wojska, aby uczestniczyć w obronie ojczyzny.

Jesienią 1915 r. Melcer objął stanowisko kierownika artystycznego Opery Warszawskiej, z którego zrezygnował w marcu 1916 r. Za czasów jego dyrekcji wystawiono Halkę i Hrabinę St. Moniuszki, Cyrulika Sewilskiego G. Rossiniego i Carmen G.Bizeta. W tym też czasie Melcer wprowadził do swojego repertuaru pianistycznego nowatorskie utwory współczesnych kompozytorów, m.in. Ravela, Honeggera, Poulenca, Milhauda, Strawińskiego, Prokofiewa, czy Hindemitha, stając się tym samym propagatorem nowoczesnej twórczości europejskiej na gruncie polskim.

W listopadzie 1916 r. powołano do życia Polski Klub Artystyczny, którego prezesem mianowano H.Melcera (funkcję tę pełnił do końca życia). Klub był swego rodzaju interdyscyplinarnym forum jednoczącym niemal wszystkie dziedziny sztuki, a jego członkami byli artyści i miłośnicy sztuk. Ideą stowarzyszenia było stworzenie środowiska artystycznego o charakterze narodowym, które jak mówił Melcer stać się może ogniskiem rzetelnej kultury estetycznej.

Z początkiem roku szkolnego 1917/18 Melcer rozpoczął pracę w Konserwatorium Warszawskim. Został profesorem wyższego kursu fortepianu, a z czasem zaczął też uczyć kompozycji i dyrygentury. W styczniu 1922 r. mianowano go dyrektorem Konserwatorium Warszawskiego. Melcer cieszył się nienaganną opinią, w jego osobie postrzegano znakomitego muzyka, światowego pedagoga i organizatora życia muzycznego. Dlatego też oczekiwano od niego podniesienia poziomu kształcenia muzycznego oraz ogólnego rozwoju uczelni. W jednej z ówczesnych gazet St. Niewiadomski napisał: Nowy dyrektor jest znany w całej Polsce jak najzaszczytniej. Łączy w swej osobie artystę z człowiekiem czynu i jako kierownik jedynej państwowej szkoły muzycznej z pewnością zapisze się w dziejach jej chlubnie i pamiętnie.(…)Obok wielu zalet i kwalifikacji – pisał dalej Niewiadomski – posiada jeszcze i tę, że zna polskie życie muzyczne lepiej niż ktokolwiek inny z najwybitniejszych muzyków warszawskich. (…) Dzięki temu Konserwatorium, które jest obecnie pierwszą szkołą muzyczną warszawską, stanie się zarazem pierwszą szkołą w całym państwie polskim.6 Istotnie nie zawiedziono się na Melcerze – praca pedagogiczna i kierowanie uczelnią stało się jego głównym zajęciem. Zarzucił zupełnie kompozycję, coraz mniej koncertował. Melcer jako dyrektor Konserwatorium pilnie dbał o to, aby wśród grona pedagogów znajdowali się najlepsi specjaliści z poszczególnych przedmiotów nauczania. Zatrudnił wielu młodych i zdolnych pedagogów obok dawnych pracowników, odmładzając w ten sposób kadrę. Był bardzo dobrze postrzegany przez młodzież – zawsze dbał o jej interesy. Teodor Zalewski, który był jednym z uczniów Melcera tak wspomina swojego profesora: Był to muzyk o wielkim autorytecie, doskonały pianista, świetny kompozytor, dyrygent i znakomity pedagog. Niewątpliwe zdolności organizacyjne pozwoliły mu szybko uporać się ze skutkami wojny i nadać konserwatorium właściwy rytm i tempo pracy. Melcer umiał w sposób docelowy zorganizować nauczanie i rozszerzyć jego program. Stworzył w Konserwatorium różne formy zespołowego muzykowania: służyły temu dwie orkiestry uczniowskie, chór, klasa operowa i zespoły kameralne. Zainicjował też przy pomocy Stanisława Kazury kształcenie nauczycieli śpiewu w szkołach ogólnokształcących ( dziś nazywamy to wychowaniem muzycznym), wzmacniał kadrę pedagogiczną siłami młodszymi, nieustannie czuwał nad biegiem całokształtu pracy uczelni, na terenie której mieszkał.(…) Był surowy i z pozoru nieco wyniosły, – wspomina dalej Zalewski – wymagał dużo, żądał zawsze rzetelnej pracy. Z początku baliśmy się go nieco. Ale bardzo szybko strach ten przerodził się w głęboki szacunek dla człowieka, który był równie wymagający dla siebie, jak i dla innych, nie szczędząc swych nadwątlonych już sił dla dobra uczelni. Ustawicznie troszczył się o jej pełny rozwój w sposób mądry i konsekwentny. Był poza tym zawsze przyjacielem młodzieży, umiał w życzliwy sposób pokierować losem niejednego z nas (…) Gdy po wielu latach dane mi było stanąć na czele tejże uczelni, postawa i dzieło Henryka Melcera były dla mnie wzorem (…)

Melcer był autorem projektu gruntownej reformy Konserwatorium. Głównym jej celem było zróżnicowanie nauczania i rozdzielenia szkoły na akademię i średnią szkołę muzyczną, przy czym wstępujący do akademii musieliby posiadać maturę. Ponadto chciał zreformować nauczanie śpiewu i naukę kompozycji. W związku z tym, iż Melcer bronił autonomii Konserwatorium i dążył do podniesienia uczelni do rangi akademickiej doszło na przełomie lat 1926/27 do poważnego konfliktu między nim, a Departamentem Sztuki ówczesnego Ministerstwa Wierzeń Religijnych i Oświecenia Publicznego, które jednoznacznie określiło status Konserwatorium i zrównało jego prawa ze szkołą średnią. Nie mogło to nie wywołać protestów i oburzenia wśród rady pedagogicznej, a przede wszystkim dyrektora Melcera, który wraz ze współpracownikami przez prawie 5 lat ciężko pracował nad osiągnięci pożądanego, bardzo wysokiego poziomu nauczanie i doprowadził uczelnię do rozkwitu. Ponieważ Melcer reprezentował postawę nieugiętą broniąc swego słusznego stanowiska, podał się wraz z całą radą pedagogiczną do dymisji. Dymisję Melcera przyjęto, a na jego miejsce w lutym 1927 r. powołano Karola Szymanowskiego. Melcera nadal był profesorem fortepianu na uczelni, ale ostatnie wydarzenia sprawiły, że jego stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu. Osłabione serce przestało bić 18 kwietnia 1928 r. Henryk Melcer zmarł podczas lekcji w Konserwatorium o godzinie czwartej po południu. W tym dniu zamierzał pójść na koncert, toteż ubrany był w strój wieczorowy. Tak go też pochowano. W pogrzebie uczestniczyły tysiące ludzi – kondukt wyruszył z kościoła Św. Krzyża, po drodze zatrzymał się przed Filharmonią Warszawską, gdzie orkiestra grała utwory żałobne, następnie zatrzymano się przed gmachem Teatru Wielkiego. Melcera pochowano na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie – kwatera 270, rząd 4, numer 12. Spoczął obok swego młodo zmarłego brata – Józefa.

Henryk Melcer-pianista i pedagog był konkurentem dla Melcera-kompozytora. Analizując ilościowo lata, jakie poświęcił Melcer działalności pianistycznej i pedagogicznej oraz kompozytorskiej, stwierdzić należy, że pianistą i pedagogiem był niemal przez całe życie (nie licząc dzieciństwa), a kompozytorem tylko przez niespełna 14 lat ( 1894 – 1908, z przerwami). Jednak pozostawił po sobie niemały dorobek kompozytorski. Napisał m.in.: 2 Koncerty fortepianowe: e-moll i c-moll ( oba nagrodzone na międzynarodowych konkursach), Trio g-moll (nagroda na konkursie w Berlinie w 1895 r.), Sonatę G-dur na fortepian i skrzypce, fragmenty muzyki do dramatu S.Wyspiańskiego Protesilas i Laodamia, operę Maria (II nagroda na konkursie im. Wołłodkowicza w Warszawie w 1904 r.- opera uznana za zaginioną), balladę na tenor, chór mieszany i orkiestrę symfoniczną do słów A.Mickiewicza Pani Twardowska, utwór symfoniczny Cztery obrazy w formie symfonii (utwór uznany za zaginiony), szereg pieśni na głos z towarzyszeniem orkiestry i fortepianu, kilkanaście miniatur fortepianowych, parafraz do pieśni St. Moniuszki i wiele innych utworów.

Bardzo krzywdzącym dla Melcera jest powszechnie panująca w świecie muzycznym opinia, iż był kompozytorem mało postępowym, eklektykiem, a jego dzieła są mało wartościowe. Taki stan rzeczy wynika z nieznajomości utworów. Dlaczego utwory tego kompozytora za jego życia wykonywane były bardzo chętnie, a niektóre kompozycje wkrótce po ich wydaniu drukiem rozchodziły się jak przysłowiowe „świeże bułeczki”?

Dlaczego znaczna większość napisanych przezeń kompozycji została wydana drukiem? Skąd wzięły się wreszcie znaczące nagrody za oba koncerty, utwory kameralne i operę Maria? Te fakty chyba skłaniają do refleksji nad twórczością i działalnością Henryka Melcera. Warto byłoby zatem zainteresować się dziełami tego kompozytora, zacząć je wykonywać i nagrywać. Pamiętać trzeba jednak o tym, że utwory fortepianowe Melcera nie należą do najłatwiejszych technicznie, ale pisał je przecież pianista dla pianistów.

Na zakończenie warto przytoczyć słowa Henryka Opieńskiego, kompozytora i muzykologa, jakie wypowiedział we wspomnieniu pośmiertnym o Henryku Melcerze: Jako wirtuoz Melcer odznaczał się głęboką muzyczną kulturą, pięknym śpiewnym tonem i wszechstronnie opanowaną techniką – jako pedagog umiał wymagać od ucznia i kierować jego ambicje ku najwyższym celom sztuki; jako kompozytor był przedstawicielem tego typu muzyka, który dążył do ciągłej ewolucji stylu, a przemawiał tylko wtedy, kiedy istotnie miał coś do powiedzenia.

Katarzyna Piątkowska – Pinczewska

Obserwuj nas na Facebooku


Państwowa Szkoła Muzyczka w Kaliszu

Obserwuj Nas: